Tydzień w Barcelonie

Naszą wycieczkę statkiem rozpoczęliśmy w porcie w Barcelonie. Statek miał dwa piętra. Zaraz po wejściu na statek zajęliśmy nasze miejsca. Tak rozmyślałem, „Kapitan, na otwarte, bezkresne morze”, i tu już odbiliśmy. Kiedy podziwialiśmy jachty zakotwiczone u wybrzeży, powiedzieliśmy sobie, „Następnym razem wypłyniemy takim egzemplarzem, tej kategorii”. Kapitan, tak jak sobie wyobrażałem, spokojnie kierował nasz statek w stronę otwartego morza. Chyba mam szósty zmysł? Ludzie chodzili na spacery po plaży lub pływali w morzu, a potem domy robiły się coraz mniejsze. Słońce paliło naszą skórę, podczas my głęboko oddychaliśmy w morskiej bryzie. Przejeżdżaliśmy wzdłuż wybrzeża, obserwując zarysy miasta, do którego powoli zbliżaliśmy się. Jak w filmie wizerunkowym, Barcelona rzuciła na nas urok swoim pięknem i elegancją. Błękit morza i nieba prezentowały się w całej okazałości. Po 40-minutowej wycieczce statkiem wyruszyliśmy dalej w drogę na piechotę, żeby dalej odkrywać Barcelonę. Byliśmy zadowoleni ze wszystkich nowości, które mogliśmy poznać i zobaczyć.